Najważniejsze, że są to plany całkowicie realne. We wtorek Adam Struzik - marszałek województwa mazowieckiego, Wiesław Raboszuk - dyrektor Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych i Monika Patrowicz - p.o. dyrektor pałacu w Sannikach podpisali umowę dotyczącą dofinansowania wielkiej modernizacji. Pieniądze już są - 17 mln zł to dofinansowanie unijne, resztę wykłada samorząd województwa mazowieckiego.
Dyrekcja obiektu lada dzień chce ogłosić przetarg i jak najszybciej ruszyć z remontem. Pałac będzie miał nowe stropy, posadzki, wzmocnione mury, wymienione: drewnianą konstrukcję i pokrycie dachu, stolarkę okienną i drzwiową, strop wieży widokowej, wszystkie instalacje. - Do tego dochodzi przebudowa i aranżacja wnętrz - tak, by oddawały one swym klimatem atmosferę dawnych czasów - wymieniała wczoraj Monika Patrowicz. - I jeszcze wyposażenie w nowoczesny sprzęt multimedialny oraz dostosowanie całości zespołu pałacowo-parkowego dla osób niepełnosprawnych.- Po remoncie w pałacu będą odbywać się koncerty, wystawy, warsztaty, zacznie działać dom pracy twórczej, miejsce spotkań artystów - dodaje Patrowicz. - Nowe pomieszczenia zyska biblioteka chopinowska, odtworzona będzie także oranżeria, ma w niej działać kawiarnia.
Jeszcze nie wiadomo, ile dokładnie potrwa modernizacja. Można się spodziewać, że około roku. Najważniejsze, że już niedługo piękny, choć nieco podupadły pałac i okalający go park zmienią się w cel turystycznych pielgrzymek. Wszystko dzięki Fryderykowi Chopinowi. Kompozytor spędził w sannickim dworze całe lato 1828 r. Miał wówczas 18 lat i bawił w odwiedzinach u swojego szkolnego kolegi Konstantego Pruszaka. W liście do przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego pisał: "[...] byłem w Sannikach u Pruszaków, całe lato tam spędziłem [...] przerobiłem owe Rondo C-dur ostatnie na dwa fortepiany, dzisiaj go próbowałem". Wprawdzie Chopin mieszkał wtedy w nieistniejącym dziś dworze, bo znany nam dziś neoklasycystyczny pałac w stylu willi włoskiej powstał dla Antoniny z Natansonów i Stefana Dziewulskich w roku 1910, ale z pewnością najstarsze drzewa w parkowym pałacu pamiętają wielkiego kompozytora. Można także przypuszczać, że bogaty w ludowe tradycje region sannicki wpłynął na jego twórczość. Młody kompozytor z pewnością słyszał ludowe granie dobiegające z pobliskiej, usytuowanej wtedy przy drodze na Gąbin, karczmy. W każdym razie pamięć o Chopinie w Sannikach jest bardzo żywa. Na frontowej ścianie pałacu widnieje tablica upamiętniająca ten pobyt - wmurowali ją w 1925 r. ówcześni właściciele. Od lat w pałacu odbywają się chopinowskie koncerty. Jerzy Waldorff powiedział kiedyś: "Żelazowa Wola winna odgrywać dla świata muzycznego rolę kościoła, zaś Sanniki - rolę plebanii".
- Modernizacja wpisuje się w przyszłoroczne obchody Roku Chopinowskiego - podkreślał wczoraj marszałek Struzik. - Choć najważniejsze jest to, że pałac w Sannikach zostanie przywrócony społeczeństwu. Będzie stanowił jedno z ogniw szlaku chopinowskiego - biegnącego z Warszawy przez Brochów, Żelazową Wolę, Sanniki właśnie, Płock, Rościszewo, także z odrestaurowanym dworem, Kowalewo, Słubice, Karolin... Będzie to produkt turystyczny na najwyższym poziomie. Trasa, która już teraz wzbudza wielkie zainteresowanie turystów nie tylko z Europy, ale także z Azji.
Struzik nie ukrywał także, że cała modernizacja jest nieco spóźniona. Nie ma pewności, czy w 2010, czyli Roku Chopinowskim dobiegnie końca. - Niestety, okazało się, że pałac jest w gorszym stanie, niż pierwotnie zakładano, a to przedłużyło nieco prace przygotowawcze - tłumaczył wczoraj marszałek. Zaznaczył jednak, że Sanniki będą świętować. - Planujemy w przyszłym roku duże muzyczne wydarzenie; jeśli pałac nie będzie jeszcze gotowy, odbędzie się ono w muszli koncertowej w parku.
Źródło: Gazeta Wyborcza Płock
|